czwartek, 16 września 2010

Mądrzejsi ode mnie o wolności w edukacji

"Nie możemy zmienić naszego życia dorosłych, bośmy sami wychowani w niewoli, nie możemy dać dziecku swobody dopóki samiśmy w kajdanach"

Janusz Korczak


"Oświata i szkoła używane były dotychczas jako instytucje, procesy i interpretacje uprawomocniające ład autorytarnej dominacji nad społeczeństwem państwa ponadprawnego. Teraz idzie o to, aby stawały się miejscem rozwojowych każdego człowieka".

Zbigniew Kwieciński


"Wychowanie opiera się na wolności jako na podstawie, że proces wychowawczy jest spotkaniem dwóch wolności, szanuje drugiego człowieka jako takiego, jako wolność".

Raphael Leveque, Francine Best


"Każda inicjatywa, każda zdolność do stworzenia promieniującej na otoczenie wyspy działania autorskiego, samodzielnego, zdolność do pomysłowości i podmiotowości jest bezcenna, godna podtrzymania i upowszechnienia".

Zbigniew Kwieciński

sobota, 4 września 2010

Ministerstwo Kolorów

"Radosna szkoła" to program Ministerstwa Edukacji Narodowej, który ma umilić dzieciom naukę w szkole. W ramach niego, MEN będzie tworzył w placówkach edukacyjnych place zabaw. Jest jednak warunek: MEN zapłaci za to tylko wówczas, gdy wyłożone one będą pomarańczowo-granatową gumą.

Ministerstwo Edukacji chciało, aby place w całym kraju wyglądały tak samo. Metr kwadratowy nawierzchni z czerwonej gumy kosztuje ok. 120 zł, a pomarańczowej ok. 200 zł. Producenci wykorzystali sytuację i gdy ogłoszono pierwsze przetargi, pomarańczowa nawierzchnia natychmiast podrożała - pisze "Onet" za "Gazetą Wyborczą".

MEN zapowiedziało już, że nie będzie dawać zarobić spekulantom i że "zarekomenduje Radzie Ministrów wycofanie się z zatwierdzonej kolorystyki".

Żyjemy w dziwnych czasach. Zapewne niewielu jeszcze będzie się dziwiło, że to Rada Ministrów czy nawet Ministerstwo decyduje o... kolorach! Jak napisał Andrzej Orkowski: "Politycy widać nie mają ważniejszych spraw do rozwiazania. Z drugiej strony muszą jakoś usprawiedliwić liczbę zatrudnianych urzędników".

Zastanawiam się jeszcze nad jednym: czy MEN określił proporcje tych kolorów czy zostawił dowolność? Zdziwiłbym się gdyby zdecydował się na to drugie.M

środa, 1 września 2010

Historyczny dzień w życiu naszej rodziny

Dziś mamy historyczny dzień w życiu naszej rodziny. Nasza najstarsza córka Zuzia rozpoczyna tzw. "obowiązek szkolny". Termin wyjątkowo nieszczęśliwy ponieważ pogwałca konstytucyjne i międzynarodowe (ratyfikowane przez Polskę) "prawo do nauki" (a prawo jak wiemy nie może być obowiązkiem). Ponadto... no właśnie: jest kolosalna różnica między prawem do edukacji (nauki), a obowiązkiem szkolnym, o którym mówi ustawa o systemie oświaty z września 1991 r. (art. 16 punkt 8).

My postanowiliśmy realizować "obowiązek szkolny" naszej Zuzi w trybie edukacji domowej.
Powodów jest kilka:

1. Nasze dzieci nie należą do cesarza (państwa) lecz do Boga i to Jemu powinniśmy oddawać to co boskie (m.in. nasze dzieci) - Ew. Mateusza 22:21.

2. Uważamy, że wg Pisma Św. rodzice, nie państwo są odpowiedzialni za proces edukacji własnych dzieci - za przekazywaną im treść, wartości, światopogląd, kształtowanie kręgosłupa moralnego i przede wszystkim za uczenie ich spoglądania na świat oczami Biblii (nie zaś deizmu, agnostycyzmu, ateizmu, relatywizmu). Państwo zaś pełni conajwyżej rolę służebną w tym procesie. Zakres pomocy państwa w edukację dzieci powinien być określony przez rodziców. Mówię oczywiście o biblijnym spojrzeniu na zakres kompetencji obojga tych "instytucji". We współczesnych demokracjach państwo niestety stawia siebie w roli Boga "łaskawie" ustanawiając zakres i kompetencje władzy rodzicielskiej. Jednocześnie stanowczo (i słusznie) broni się przed ingerencją kościoła w sprawy polityki. Jest to stawianiem na głowie Bożego porządku -co prowadzi do osłabienia rodziny oraz umacniania totalitarnych zapędów oraz interwencjonizmu państwowego.

3. Przez miniony rok nasza Zuzia uczyła się (a raczej uczęszczała) w publicznej zerówce. Ten rok przekonał nas, że edukacja domowa będzie lepszą i skuteczniejszą metodą jej kształcenia. Przynajmniej na etapie wczesnoszkolnym.

4. Nie istnieje coś takiego jak "neutralna" edukacja. Roger Scruton stwierdził, że istotą dyskusji o edukacji jest to jakich wartości należy nauczać i jakimi metodami. Nie można zatem mówić po prostu o edukacji. Zawsze mówimy o określonej edukacji, która jest wyrazem jakiegoś poglądu na świat. Jak zauważył Gilbert Chesterton: „Każdy rodzaj edukacji prezentuje określoną filozofię. Jeśli nie przez dogmat, to przez sugestię, implikację, atmosferę”. Zatem nie ma ani neutralnej edukacji ani "nagich faktów". Edukacja jest przekazem ideologicznym, a fakty są zawsze ubrane. Dlatego...

5. ... naszym celem jest zapewnienie dzieciom edukacji chrześcijańskiej. Stąd też zapisaliśmy naszą córkę do Chrześcijańskiej Szkoły im. Króla Dawida w Poznaniu. Edukację domową traktujemy nie jako cel sam w sobie lecz środek poprzez który chcemy uczyć nasze dzieci co w praktyce oznaczają biblijne stwierdzenia, że początkiem wszelkiej mądrości jest bojaźń Pana (Przypowieści Salomona 9:10) i że wszystko jest ugruntowane na Chrystusie (fizyka, przyroda, historia, geografia, etyka itd. - Kolosan 1:17). To w Nim ukryte są wszelkie skarby mądrości i wiedzy (Kolosan 2:3 - BT).

Zapewne co jakiś czas będę zamieszczał na blogu posty na temat edukacji domowej (i chrześcijańskiej) naszej córki. Póki co proszę Was o modlitwę (wierzących) i kibicowanie nam w tym przedsięwzięciu (niewierzących). :-)