piątek, 6 grudnia 2013

Kiedy rozpoczyna się wczesna edukacja?

Tzw. "wczesna edukacja" jest w rzeczywistości późną edukacją. Wczesna bowiem rozpoczynana jest przez rodziców już od niemowlęctwa (5 Mj 6:4-6; 2 Tm 3:14-15).

Nie zaczynamy do dzieci mówić, uczyć ich samodzielnego jedzenia, ubierania, chodzenia, liczenia, gdy osiągną 5 lub 6 lat. Nie czekamy do tego wieku, by mówić im o Chrystusie, Bożej łasce i krzyżu. Nie czekamy do tego wieku, by przyprowadzać ich do Kościoła i nie czekamy do tego wieku, by mogły być uznane za część Bożej rodziny.

wtorek, 19 listopada 2013

Obalamy mity o edukacji domowej!



Czy jesteś rodzicem i zastanawiasz się nad uczeniem swojego dziecka w innej formie niż w szkolnej klasie? A może po prostu chciałbyś poznać zjawisko edukacji domowej w Polsce zarówno pod kątem teorii, jak i pomysłów na własną drogę przyszłego rodzicielstwa?

Jeśli TAK, to serdecznie zapraszam Cię na otwartą konferencję w GDAŃSKU pt. "Dom zamiast klasy. Czy można skutecznie uczyć się poza szkołą?" 

Będze więc o EDUKACJI DOMOWEJ, która cieszy się coraz większą popularnością w naszym kraju! 

Organizatorami konferencji są:
- Katolickie Stowarzyszenie "Civitas Christiana"
- Chrześcijańska Szkoła Podstawowa im. Króla Dawida w Poznaniu
- Ewangeliczny Kościół Reformowany w Gdańsku

Odbędzie się ona w sobotę 23 listopada o godzinie 10.00 w DOMU HARCERZA w GDAŃSKU ul. Za Murami 2-10.

Wśród wykładowców będą pedagog, pastor, dyrektor szkolny oraz rodzice uczący swoje dzieci w domu.

Tematy wystąpień:
- Paweł Bartosik - "Edukacja domowa jako alternatywa dla współczesnej szkoły"
- Jarosław Pietrzak - "Szkoła jako miejsce wsparcia dla rodziców uczących w domu"
- Jolanta Bartosik - "Jak wygląda dzień edukacji domowej?" cz.1.
- Iwona Pietrzak "Jak wygląda dzień edukacji domowej?" cz.2.
- Katarzyna Ciunel - "Jak wygląda dzień edukacji domowej?" cz.3.

Po wystąpieniach planujemy czas pytań i odpowiedzi. W przerwach zapraszamy na kawę, herbatę, ciasto. Będzie również okazja zaopatrzyć się w materiały przybliżające temat edukacji domowej (książki, biuletyny, artykuły) i przede wszystkim do poznania ciekawych ludzi.

Zapraszamy!

Wstęp wolny

poniedziałek, 18 listopada 2013

Dom zamiast klasy. Czy można skutecznie uczyć się poza szkołą?



Czy jesteś rodzicem i zastanawiasz się nad uczeniem swojego dziecka w innej formie niż w szkolnej klasie? A może po prostu chciałbyś poznać zjawisko edukacji domowej w Polsce zarówno pod kątem teorii, jak i pomysłów na własną drogę przyszłego rodzicielstwa?

Jeśli TAK, to serdecznie zapraszam Cię na otwartą konferencję pt. "Dom zamiast klasy. Czy można skutecznie uczyć się poza szkołą?" 

Będze więc o EDUKACJI DOMOWEJ, która cieszy się coraz większą popularnością w naszym kraju! 

Organizatorami konferencji są:
- Katolickie Stowarzyszenie "Civitas Christiana"
- Chrześcijańska Szkoła Podstawowa im. Króla Dawida w Poznaniu
- Ewangeliczny Kościół Reformowany w Gdańsku

Odbędzie się ona w sobotę 23 listopada o godzinie 10.00 w DOMU HARCERZA.

Wśród wykładowców będą pedagog, pastor, dyrektor szkolny oraz rodzice uczący swoje dzieci w domu.

Tematy wystąpień:
- Paweł Bartosik - "Edukacja domowa jako alternatywa dla współczesnej szkoły"
- Jarosław Pietrzak - "Szkoła jako miejsce wsparcia dla rodziców uczących w domu"
- Jolanta Bartosik - "Jak wygląda dzień edukacji domowej?" cz.1.
- Iwona Pietrzak "Jak wygląda dzień edukacji domowej?" cz.2.
- Katarzyna Ciunel - "Jak wygląda dzień edukacji domowej?" cz.3.

Po wystąpieniach planujemy czas pytań i odpowiedzi. W przerwach zapraszamy na kawę, herbatę, ciasto. Będzie również okazja zaopatrzyć się w materiały przybliżające temat edukacji domowej (książki, biuletyny, artykuły) i przede wszystkim do poznania ciekawych ludzi.

Zapraszamy!

Wstęp wolny. 

wtorek, 24 września 2013

Rozmowa z dzieckiem jest możliwa

Bóg mówi do Swojego Syna (Ps 2:6-7; Hbr 1:5-6; Mt 3:17). Syn mówi do Ojca (Mt 11:25; Mt 26:39). Od wieczności komunikują się wzajemnie. Zastosowanie dla nas, jako rodziców jest następujące: mówmy do naszych dzieci. Mówmy cierpliwie, wypowiadajmy wiele słów zachęty, komplementów. Kiedy dziecko wrasta w klimacie krytyki, braku szacunku i ciągłego wydawania poleceń, uczy się patrzeć na siebie przez pryzmat tego, jak my na nie patrzymy. Możemy powiedzieć: to nie jest wielka sprawa. Za tydzień zapomną. Nie zapomną. I to jest wielka sprawa. Dane z komputera możemy wyczyścić po tym, jak klikniemy niewłaściwy klawisz. Jeśli zaś poniżymy dziecko, będzie to długo pamiętało. Szczególnie, jeśli nie przeprosimy i nie poprosimy o wybaczenie. 

Jednak nie tylko mówmy, ale i słuchajmy naszych dzieci. Są ludźmi. Rozmowa z nimi jest możliwa (Prz 18:13). Warto co jakiś czas zastanowić się nad takimi pytaniami: czy słuchamy swoich synów i córek? Czy wiemy czym żyją? Co je cieszy? Jakie mają zmartwienia? Co w naszym zachowaniu ich zniechęca, oddala od Jezusa? Ojciec w niebie nie tylko chętnie do nas mówi, ale chętnie nassłucha. Opowiadajmy razem historie. Słuchajmy razem historii. Sama ewangelia jest historią (1 Kor 15:3nn). Przez opowiadanie historii uświadamiamy sobie, że uczestniczymy w jednej z nich.

Z komunikacją łączy się także mówienie prawdy. Nie dopuszczajmy, by kłamstwo miało dostęp do naszych domów, aby nie wchodziło do uszu jak i wychodziło z ust dzieci. Jeśli zaś zetkną się z kłamstwem (w filmach, bajkach, książkach, podręcznikach), nauczymy rozpoznawać je i odrzucać. Jezus jest Prawdą (Jn 14:6). Jezus kocha prawdę. Nasza więź z Nim ma być oparta na prawdzie, szczerości, a nie pozorach i hipokryzji. Uczmy dzieci miłości do prawdy, a nie lekceważenia jej. Nie uczmy synów i córek relatywizmu, bo zaczną być relatywni. Jeśli coś obiecujemy (np. przyjdę do ciebie za 3 minuty, wieczorem włączę ci bajkę itp.) - dotrzymujmy słowa. Taki bowiem jest Bóg, którego mamy im pokazywać naszym życiem: prawdomówny, wierny, dostępny.

Gandalf, Lord Vader i Śnieżka, czyli jak uczyć dzieci?

"Słuchaj, Izraelu! Pan jest Bogiem naszym, Pan jedynie! Będziesz tedy miłował Pana, Boga swego, z całego serca swego i z całej duszy swojej, i z całej siły swojej. Niechaj słowa te, które Ja ci dziś nakazuję, będą w twoim sercu. Będziesz je wpajał w twoich synów i będziesz o nich mówił, przebywając w swoim domu, idąc drogą, kładąc się i wstając. Przywiążesz je jako znak do swojej ręki i będą jako przepaska między twoimi oczyma. Wypiszesz je też na odrzwiach twojego domu i na twoich bramach". - 5 Mojżeszowa 5:4-9

Powyższe instrukcje dotyczą wychowania, nauczania, edukacji dziecibędących częścią Bożego Ludu. Bóg traktował dzieci wierzących Starego Testamentu jako Jego dzieci, Jego Lud, Jego potomstwo. I z tego powodu nakazał rodzicom, aby od samego początku ich serca i umysły były nasycane Bożym Słowem. Oczywiście powyższy fragment słusznie odnosimy także do wychowania dzieci w Nowym Testamencie ponieważ jesteśmy spadkobiercami i kontynuatorami wiary świętych Starego Przymierza. Nic się nie zmieniło pod względem przynależności do Boga naszych dzieci. Wciąż mamy je wychowywać dla Pana jakoJego własność, jako Jego uczniów, Jego synów i córki (Ef 6:1-3).

W cytowanym tekście Bóg  poucza wierzących rodziców, że Boża edukacja powinna mieć miejsce również poza formalnym kontekstemprzekazywania nauki (na zajęciach w szkole, w domu itd.). Powinniśmy więc wykorzystywać czas, który spędzamy z dzieckiem na przekazywanie mu mądrości o Bogu, świecie, w którym żyje. Powinniśmy uczyć nasze dzieci patrzeć na świat oczami Słowa Bożego. Pamiętam gdy mój syn mając 4-lata, oglądając w TV sceny z powodzi na Filipinach zapytał mnie: "Dlaczego Pan Bóg zesłał tak dużo wody tym ludziom?". Od maleńkości uczył się bowiem, że to nie przypadek, Matka Natura lub "pogoda" zsyła deszcz na ziemię, wyznacza położenie słońcu lub obraca ziemię. To Bóg swoją dłonią podtrzymuje świat, tak iż nawet wróbel nie spadnie na ziemię bez woli Ojca (Mt 10:29). A cóż dopiero strugi deszczu! 

Dwie wersje przeprosin red. Terlikowskiego

W najnowszym numerze "Do Rzeczy" (33/033 9-15 września 2013)ukazał się List Otwarty do red. T. Terlikowskiego i wymienionego tygodnika, który napisałem po użyciu niefortunnego i niezgodnego z rzeczywistością określenia o "dzieciach z fundamentalistycznych sekt protestanckich" będących jedną z największych grup uczonych domowo w Polsce (artykuł pt. "Homeschooling na reformę" w nr 31/31 z dnia 26 sierpnia – 1 września 2013 r.). Jego treść zamieściłemTUTAJ.

Na codziennym blogu (pbartosik.pl) pisałem już na blogu o przeprosinach, które red. T. Terlikowski zamieścił na mojej facebookowej tablicy. Przytoczę je w całości:

"Sformułowanie o sektach doszło do tekstu na etapie redakcji (w którym nie uczestniczyłem, bo to czas wakacyjny). Ja pisałem o fundamentalistycznych wspólnotach protestanckich, a nie o sektach, bo też nigdy tak o protestantach nie pisuję. Ze swojej strony mogę przeprosić za to sformułowanie i zapewnić, że na przyszłość będę pilnował".

Z powyższego wynika, że stwierdzenie iż edukacja domowa jest dominacją "sekt" jest redakcyjną "poprawką", nie zaś określeniem autora tekstu. Przeprosiny przyjąłem, licząc jednak na publiczne ustosunkowanie się do powyższej sprawy. Tak też się stało. Dobrze, że problemu nie zamieciono pod dywan. Dziwi natomiast to, że odpowiedź pod listem zamieszona w tygodniku przedstawia inną wersję wydarzeń. Oto jej treść:


List otwarty do red. Tomasza Terlikowskiego oraz tygodnika “Do Rzeczy”

List otwarty do red. Tomasza Terlikowskiego oraz 
tygodnika “Do Rzeczy”ws. artykułu „Homeschooling na reformę”

Szanowny Panie Redaktorze,

Z uwagą przeczytałem pański artykuł w ostatnim wydaniu tygodnika „Do Rzeczy” (nr 31/31 26 sierpnia – 1 września 2013) pt.„Homeschooling na reformę”. Jako rodzica zaangażowanego w uczenie własnych dzieci w domu, cieszy mnie każda inicjatywa, której celem jest wspieranie wolności w edukacji i umacnianie praw rodziców do wychowania i uczenia dzieci w zgodzie z wyznawanymi wartościami. Pana artykuł zachęca do zainteresowania się tematem edukacji domowej, przestawiając ją w pozytywnym świetle. Jego zaletą jest również fakt, iż dostrzega Pan główne wyzwania tej formy edukacji. To cieszy.

Kwestią, która jednak powoduje, że tekst z pochwały homeschoolingu staje się jej „judaszowym pocałunkiem” jest pańska definicja rodziców (i dzieci) zajmujących się tym trybem edukacji. Zauważa pan, że aż 35% rodziców podaje religijne i światopoglądowe powody, jako decydujące o wyborze edukacji domowej. Dodaje pan: „I chodzi tu nie tylko o dzieci z rozmaitych fundamentalistycznych sekt protestanckich, ale także o młodych katolików czy Żydów (...).”

Mam duży problem z tym stwierdzeniem. Jest ono nie tylko krzywdzące i obraźliwe dla uczonych domowo protestanckich dzieci (i ich rodziców), ale zwyczajnie nieprawdziwe. Nie jestem pewien jakie „fundamentalistyczne sekty protestanckie” ma pan na myśli, gdyż nie wymienia ich pan. Czytelnik nie jest więc poinformowany czy mowa jest o wszystkich protestantach, czy jedynie o wybranych wspólnotach, które definiuje pan jako „sekty”, a które w przeciwieństwie do „kościołów” lub „wspólnot” protestanckich są według pana dominujące w uczeniu domowym.

sobota, 1 czerwca 2013

Jak uczyć chrześcijańskie dzieci?

Biblia wielokrotnie wypowiada się na temat tego, jak Bóg traktuje dzieci Bożego Ludu - zarówno w Starym, jak i w Nowym Testamencie. Pismo Święte wypowiada się na temat ich miejsca w przymierzu, ale i wynikających z tego faktu odpowiedzialności (więc słuchaj Moich przykazań, więc czcij ojca i matkę itd.). Zatem Boży sposób chrześcijańskiej edukacji naszych pociech polega na tym, że najpierw komunikuje dzieciom (i nam) kim są w Chrystusie, a następnie oczekuje zgodnego z tym posłuszeństwa i zachowania. 

Tak samo jest z nami. Pastor ogłasza narzeczonych mężem i żoną, a następnie mówi jakie nowe zobowiązania spoczywają na kimś kto od tej pory jest mężem lub żoną. Najpierw ap. Paweł mówi jakie są przywileje wierzących (Ef 1-3), zaś w drugiej części listu wskazuje na to, jakie postępowanie powinno cechować ucznia Jezusa (Ef 4-6). Bóg najpierw wyprowadza Izrael z niewoli i ogłasza "Jam jest Pan Bóg Twój, który cię wywiódł z ziemi egipskiej, z domu niewoli"a następnie daje przykazania Dekalogu, które wynikają z tego kim jest Izrael w oczach Boga i co Bóg dla niego uczynił. 

W taki sam sposób Paweł pouczał dzieci w Kościele: "Dzieci, bądźcie posłuszne rodzicom swoim w Panu, bo to rzecz słuszna" (Ef 6:1). Apostoł przypomina dzieciom, że kontekstem ich posłuszeństwa (Tfu! Co za dyskryminujące słowo!) powinien być Pan - wiara i miłość do Niego, nie zaś abstrakcyjne zasady "etyki". Oczywiście mówi te słowa do wszystkich dzieci. Nauki posłuszeństwa "w Panu" nie zaczynamy od wieku nastoletniego. 

To nam wskazuje na kontekst przykazań danych dzieciom (oraz rodzicom). Najpierw mówimy im kim są w Bożych oczach i do Kogo należą, a następnie wskazujemy im na obowiązki, które z tego wynikają. To bardzo ważna obserwacja i sposób prowadzenia ich do dojrzałej wiary. Bóg mówi rodzicom: "wychowuj syna odpowiednio do drogi, którą ma iść (...)", ale często przeoczamy, że ów "syn" należy do Jahwe, jest Bożą własnością, jest częścią Bożego Ludu. 

Dzieci Bożego Ludu nigdzie w Piśmie Świętym nie są definiowane jako "niewierzące", "nie-wiadomo-kto" lub "potencjalnie-wierzący". Pismo wypowiada się na temat ich wiary, Bożego podejścia do nich i duchowej więzi, którą Jezus ma z naszymi dziećmi. Nasze zwątpienie na temat ich pozycji w przymierzu oraz wiary nie wynika więc z milczenia Pisma na ten temat, ale z zastosowania przez nas niewłaściwego kryterium oceny. Częstokroć jesteśmy jak Tomasz, mówiąc Panu Bogu: "znam te wersety, ale nie uwierzę dopóki sam nie zobaczę, nie usłyszę ich wyznania, nie zobaczę przemienionego życia". Skutek jest taki, że słowa Pisma mówiące o duchowej więzi chrześcijańskich dzieci z Jezusem zupełnie nie pasują do naszego współczesnego, oświeceniowego, racjonalistycznego spojrzenia na wiarę. Dlatego zamiast szukać odpowiedzi na temat tożsamości naszych dzieci  w twierdzeniach psychologii rozwojowej lub w historii chrztu eunucha chciejmy posłuchać co Boża mądrość mówi na temat tego kim są i do Kogo należą. 

czwartek, 11 kwietnia 2013

Kompetentna poradnia i przyjazna szkoła dla homeschoolersów

Do 31 maja należy zakończyć formalności związane z edukacją domową od przyszłego roku szkolnego. Oznacza to, że jest to ostateczny termin, do którego należy zrobić badania w poradni pedagogiczno-psychologicznej oraz złożyć wniosek (podanie) do dyrektora szkoły publicznej lub niepublicznej.

Jeśli państwo szukacie kompetentnej poradni , to polecam Poradnię Psychologiczno-Pedagogiczną Osiek w Gdańsku (tu robiliśmy badania naszych dzieci), jeśli zaś szukacie kompetentnej, przyjaznej dzieciom i rodzicom szkoły, to polecam Chrześcijańską Szkołę im. Króla Dawida w Poznaniu (tu są zapisane). 

Kontakt do szkoły: dyrektor Jarosław Pietrzak: jaroslaw.pietrzak@dawid.edu.pl

sobota, 6 kwietnia 2013

O, synowie i córki

Przepiękny hymn wielkanocny O fil­ii et fil­i­ae (O, synowie i córki)



poniedziałek, 18 marca 2013

Wykłady z konferencji o edukacji domowej

Są już do odsłuchania wykłady w formie mp3 oraz VIDEO z konferencji "Edukacja domowa jako alternatywa dla współczesnej szkoły", którą jako Ewangeliczny Kościół Reformowany organizowaliśmy wraz z Katolickim Stowarzyszeniem "Civitas Christiana" w dniu 9 marca 2013 r.

1. Paweł Bartosik (pastor, pedagog) - "Edukacja domowa jako możliwość edukcyjna"
mp3 oraz VIDEO

2. Andrzej Polaszek (radca prawny) - "Edukacja domowa w świetle obowiązujących przepisów prawnych"
mp3 oraz VIDEO

3. Agata Hofman (Instytut Psychologii UG) - "Edukacja domowa w praktyce"
mp3 oraz VIDEO

4. Jarosław Pietrzak (dyrektor Chrześcijańskiej Szkoły Podstawowej im. Króla Dawida w Poznaniu) - "Szkoła jako miejsce wsparcia dla edukatorów domowych"
mp3 oraz VIDEO

wtorek, 12 marca 2013

I po...

Uffff... To był bardzo intensywny, ale i udany weekend. W samej konferencji "Edukacja domowa jako alternatywa dla współczesnej szkoły" uczestniczyło ok. 35 osób, zaś dzięki transmisji internetowej mogło ją obejrzeć ok. 150 osób z całej Polski! Mam nadzieję, że jej treść była inspirująca dla wszystkich słuchaczy.

Oczywiście nie chodzi o edukację domową jako cel sam w sobie. W przypadku naszej rodziny w rzeczywistości chodzi o chrześcijańską edukację. Domowe nauczanie traktujemy zaś jako (póki co) najlepszy sposób służący realizacji tego celu. Oczywiście cieszy to, że ideahomeschoolingu znajduje coraz szersze poparcie wśród odpowiedzialnych rodzin, które chcą korzystać z tej przestrzeni wolności edukacyjnej. 

Wykłady były nagrywane i wkrótce będą do odsłuchania. Póki co TUTAJmożna obejrzeć parę zdjęć. 

czwartek, 7 marca 2013

Przeciw myciu zębów

Argumentacja naszej Zuzi (9) przeciwko umyciu zębów wieczorem: 1. To jest strata czasu. 2. Mam zdrowe zęby. 3. Trudno mi wycisnąć pastę. 

Bardzo silne argumenty. Najbardziej miażdży pierwszy :-)

O edukacji domowej pojutrze


Konferencja na temat edukacji domowej już pojutrze - w najbliższą sobotę w Domu Technika NOT przy ul. Rajskiej 6. Rozpoczęcie godzina 10.00. Wstęp wolny. 

Poniżej szczegółowy plan konferencji. Serdecznie zapraszam! 

GODZINA 10.00 OTWARCIE KONFERENCJI

PAWEŁ BARTOSIK (pastor, pedagog)  - „Edukacja domowa jako możliwość edukacyjna" 
ANDRZEJ POLASZEK (radca prawny) - „Edukacja domowa w świetle obowiązujących przepisów”

11.25 - 11.45 - Przerwa na kawę, herbatę, ciasto

DR AGATA HOFMAN (Instytut Psychologii UG) - "Edukacja domowa w praktyce"
JAROSŁAW PIETRZAK (Dyrektor Chrześcijańskiej Szkoły Podstawowej im. Króla Dawida w Poznaniu) – „Szkoła jako miejsce wsparcia dla edukatorów domowych”

13.00-13.20 - Przerwa na kawę, herbatę, ciasto

PANEL DYSKUSYJNY PT. "Edukacja domowa w praktyce" (w panelu biorą udział prelegenci oraz rodziny prowadzące ED)

czwartek, 28 lutego 2013

Reforma drwala

Właśnie m.in. dlatego zapraszam na konferencję "Edukacja domowa jako alternatywa dla współczesnej szkoły" - 9 marca 2013 r., godzina 10.00 w Domu Technika NOT przy ul. Rajskiej 6 w Gdańsku. Szczegóły TUTAJ




wtorek, 26 lutego 2013

Konferencja w Gdańsku: "Edukacja domowa jako alternatywa dla współczesnej szkoły"

Serdecznie zapraszamy na wyjątkową konferencję pt. "Edukacja domowa jako alternatywa dla współczesnej szkoły", która odbędzie się w Gdańsku 9 marca (sb) w Domu Technika NOT przy ul. Rajskiej 6 o godzinie 10.00.

Czy jest jakaś alternatywa dla rodziców, którzy szukają innych dróg edukacji własnych dzieci niż szkoła? Jakie są obecnie zapisy w polskim prawie dotyczące możliwości uczenia dzieci w domu? Czy rodzice są w stanie samodzielnie uczyć własne dzieci? Co z socjalizacją dzieci uczonych domowo? Co z wynikami egzaminów i dalszym etapem kształcenia? Jak współpracować ze szkołą?

Na te i inne pytania postaramy się odpowiedzieć dzięki zaproszonym mówcom, z których wszyscy mają doświadczenie w uczeniu swoich dzieci domowo: prawnik, pedagog, pastor, dyrektor szkolny, wykładowczyni akademicka (psycholog). Po wykładach zapraszamy na panel dyskusyjny z udziałem wykładowców i rodziców uczących domowo.

Wstęp na konferencję jest bezpłatny. W przerwach między wykładami zapraszamy na kawę, herbatę, ciasto, rozmowy.

Organizatorzy: Katolickie Stowarzyszenie "Civitas Christiana" (pomorski.civitaschristiana.pl) oraz Ewangeliczny Kościół Reformowany w Gdańsku (gdansk.reformacja.pl)


Szczegółowy plan wykładów i mówców poniżej (kliknij obrazek aby go powiększyć).



poniedziałek, 7 stycznia 2013

Rodzic nauczycielem


Ostatnia część rozmowy nt. edukacji domowej

8. Natalia Schiller: Jak odbywa się ocenianie w warunkach domowych - czy są sprawdziany, oceny itp.?

PB: Nasze dzieci corocznie zdają oficjalne egzaminy w szkole, do której są zapisane, na podstawie których ich wiedza jest weryfikowana i sprawdzana. Stanowi on podstawę promocji dziecka do następnej klasy. W trakcie roku szkolnego żona na bieżąco sprawdza poprawność ich nauki, postępy i rozwój w nauce. Nie ma ocen. Są nagrody za wykonanie pewnej części materiału (pieczenie babeczek, kino, KFC, nocleg u koleżanki itp.).

9. Czy nie mają Państwo problemu z łączeniem roli rodzica i nauczyciela? Mówi się, że pracy nie należy przenosić do domu, wiele osób ma też problem np. pracując ze współmałżonkiem. Czy to nie jest analogiczna sytuacja?

Nie. Edukację domową traktujemy jako coś normalnego. Dla nas jest to część naszego powołania rodzicielskiego więc nie oddzielamy bycia mamą czy tatą od bycia nauczycielem. Proszę zwrócić uwagę na to, że edukacja domowa przez osiemnaście stuleci naszej ery była naturalną i dość powszechną formą kształcenia. Upowszechnienie się w Europie publicznej i obowiązkowej szkoły przynosi dopiero wiek XIX. W 1825 r. w Prusach Wschodnich wszedł w życie przepis o powszechnym obowiązku szkolnym z powodu militarnej porażki Prus. Przyczyn dopatrywano się w niskim wyedukowaniu żołnierzy, na których spoczywał obowiązek ekspansji. Rodzice oddając dzieci do szkoły zobowiązani byli podpisać oświadczenie o „przejęciu” odpowiedzialności za edukację przez szkołę (państwo). Państwo wprowadziło więc w życie instytucję kulturowego przymusu, w której główna odpowiedzialność za edukację i wychowanie spoczywała na nauczycielu. Rodzic czuł się zwolniony z edukacyjnego obowiązku. Trudno oczywiście nie dostrzec tu związku z wzrastaniem idei państwa narodowego i szkoły jako miejsca budzenia narodowej tożsamości. My dziś, nie wiedzieć dlaczego, traktujemy zarówno przymusową, jak i państwową edukację i to jeszcze „szkolną” jako coś „normalnego”. My opowiadamy się za wolnością, ale i odpowiedzialnością w edukacji – prawie rodziców, obywateli do kształcenia dziecka zgodnie z własnym sumieniem i światopoglądem. Mówię oczywiście o poważnym podejściu do edukacji, nie zaś „edukacyjnej partyzantce”.


10. Czy dzieci Państwa są zadowolone ze swojego sposobu edukacji? Jak wypadają na semestralnych sprawdzianach? Jaki jest ich poziom w stosunku do tego, czego się razem uczycie?

Egzaminy jak do tej pory zdają bez problemu z dobrymi wynikami. Oby tak dalej. Natomiast sama edukacja domowa mimo wyzwań to przygoda dla całej naszej rodziny. Chyba największą trudnością jest dyscyplina. Z dyscypliną i entuzjazmem do rozpoczęcia lekcji było jednak podobnie gdy Zuzia chodziła do zerówki. "Nie chce mi się" dotyczyło wtedy wyjścia do szkoły, teraz niekiedy dotyczy siadania przy biurku. Tyle, że w domu łatwiej ją zachęcić, zaciekawić i kiedy już "połknie haczyk" potrafi spędzić na nauce więcej czasu niż od niej tego wymagamy. Dom jednak bardziej kojarzy się z zabawą niż nauką. Musieliśmy więc wymyślić system motywacji, który dla dziecka jest dość ważnym bodźcem do uczenia się. Szczególnie dla Janka, dla którego dużą inspiracją do działania są nowe wyzwania.


11. Do kiedy planuje pan edukację domową dzieci? Czy zakłada Pan w pewnym momencie przeniesienie ich do placówki, co ze studiami?

Nie wiemy jak długo będziemy uczyli dzieci w domu. Decyzję w tym względzie podejmujemy z roku na rok przed wakacjami. Jak do tej pory, dzięki Bogu, nie przyszło zniechęcenie ani do nas, ani do dzieci, a z wyników nauczania domowego jesteśmy bardzo zadowoleni. Oczywiście nie wykluczamy możliwości przeniesienia ich w przyszłości do szkoły gdy stwierdzimy, że nadszedł na to właściwy moment: np. gdy ocenimy, że szkoła jest w stanie zapewnić im lepszą edukację. Póki co taki czas jeszcze nie nadszedł. 

sobota, 5 stycznia 2013

Socjalizacja w edukacji domowej

Trzecia część rozmowy o edukacji domowej.

6. Natalia Schiller: Co z aspektem społecznym niechodzenia do szkoły - z iloma rówieśnikami i dorosłymi spotykają się Państwa dzieci i czy starają się Państwo to jakoś kompensować?

PB: Zwykle edukację domową prowadzą rodziny wielodzietne więc towarzystwo dzieci jest zagwarantowane. Po drugie wątpliwości budzi twierdzenie, że szkoła „uspołecznia” dzieci w odpowiedni sposób. Teoretycznie uczniom nie wolno rozmawiać podczas lekcji. Dziesięciominutowe przerwy to trochę mało czasu na zawieranie przyjaźni. Po trzecie: jak zauważył dr Marek Budajczak, mało naturalną socjalizacją jest przebywanie kilkudziesięciu osób w tym samym wieku, w tym samym czasie, w samym pomieszczeniu, które uczą się tych samych rzeczy w tym samym tempie. Socjalizacja klasy szkolnej to więc dość sztuczny twór, który w naturze nie występuje. W codziennych sytuacjach życiowych wchodzimy bowiem w interakcje z ludźmi w różnym wieku, różnym wykształceniu, w różnych okolicznościach. I takiej socjalizacji chcemy nasze uczyć. W naszej sytuacji widzimy jak korzystnie pod tym względem wyglądają kontakty naszych dzieci z kolegami i koleżankami na podwórku, uczestnictwo w chrześcijańskim skautingu Royal Rangers, wspólne wycieczki z rodzinami przyjaciół, zajęcia teatralne, plastyczne i muzyczne w Pałacu Młodzieży, noclegi u koleżanki lub sporty zespołowe. Dzieci tworząc grupy spotykają się, razem się bawią, uczą i robią wiele innych rzeczy. Jako rodzice bardziej świadomie wybieramy im, póki są małe, miejsca socjalizacji bo oczywiście nie lekceważymy tego aspektu wychowania. Jedną z nagród dla Zuzi jest np. nocleg u koleżanki albo koleżanki u niej. Koleżanki z osiedla naszej córki mówią do niej: Zuzia, ale masz fajnie, że uczysz się w domu, a znajomi rodzice pytają nas, jak to robimy, jak radzimy sobie z organizacją życia w domu. Jedno z małżeństw na naszym osiedlu ostatnio powiedziało nam, że też chcą spróbować. Zgłaszają się kolejne osoby i pytają jak zacząć.

7. Czy nie uznają Państwo za wartość szkoły pewnej polifoniczności? Niezależnie od merytorycznego przygotowania rodziców, które może być doskonałe, w szkole uczeń styka się z różnymi stylami nauczania, charakterami, sposobami myślenia. Uczy się też radzenia sobie ze stresem, którego w edukacji domowej pewnie nie ma za dużo? Czy uznają Państwo taki sposób myślenia?

Edukacja domowa przygotowuje dzieci do funkcjonowania właśnie w tego typu polifoniczności. Kształtujemy ich kręgosłup moralny, sposób myślenia, uczymy wiedzy o odmiennych stylach życia i myślenia aby świadomie mogły mówić o własnych przekonaniach, drodze, którą podążają, szacunku dla bliźnich wobec zajmowanego przez nich innego spojrzenia w pewnych sprawach. Zanim dziecko nauczy się biegać najpierw musi nauczyć sięchodzić. Jeśli chodzi o stres, to oczywiście pytanie dotyczy tego, co go powoduje. Jest stres, który jest całkiem normalnym i zdrowym objawem przez np. klasówką czy publicznym wystąpieniem. Istnieje jednak stres negatywny wiążący się z obawą przed poniżeniem, odrzuceniem czy wykluczeniem. Żaden rodzic świadomie nie dąży do zapewniania swojemu dziecku drugiego rodzaju stresu „by umiało sobie radzić w dorosłym życiu”. Każdemu rodzicowi zależy aby jego dziecko uczyło się w kontekście akceptacji, miłości i szacunku. Rzadko który rodzic chce aby jego dziecko uczęszczało do szkoły, która ma „złą opinię” aby uczyło się tam "odporności je na stres". Nie słyszałem by takie szkoły miały więcej chętnych niż renomowane licea. Stres w naszym kontekście pojawia się gdy nasze dzieci corocznie zdają oficjalne egzaminy w szkole, do której są zapisane. Na ich podstawie przekazana wiedza jest weryfikowana i sprawdzana. Stanowi on też podstawę promocji dziecka do następnej klasy. Nie wiem na ile są to stresujące chwile dla naszych dzieci. Pewnie trochę są. Na pewno większy stres przeżywają rodzice J W samym sposobie semestralnego lub rocznego egzaminowania staramy się też widzieć dobre strony, np. przygotowują one do radzenia sobie ze stresem podczas przyszłych egzaminów na studiach, które nie będą dla naszych dzieci żadną nowością. 

piątek, 4 stycznia 2013

Konferencja "Chrześcijański ojciec" w Gdańsku

Zapraszamy na konferencję dla mężczyzn 
(choć i panie są również mile widziane) pt. 

„CHRZEŚCIJAŃSKI OJCIEC”


KIEDY:  19 stycznia (sobota) 2013 r., godzina 11:00-14:30

GDZIE: Gdański Park Naukowo-Techniczny, ul. Trzy Lipy 3 (Gdańsk-Suchanino, w pobliżu Carrefoura). Sala 301 (3 piętro).

WYKŁADOWCA: pastor Paweł Bartosik – mąż, ojciec trójki dzieci, pastor, pedagog

OPŁATA KONFERENCYJNA: 10 złotych

W PROGRAMIE:
-         trzy wykłady z przerwami na kawę, herbatę, ciasto, rozmowy
-         czas dyskusji, pytań i odpowiedzi (po ostatnim wykładzie)
-         publikacje nt. ojcostwa, rodziny, małżeństwa, wychowania

Nie są wymagane wcześniejsze zgłoszenia, jednak informacja o uczestnictwie z kilkudniowym wyprzedzeniem będzie dla nas pomocna pod względem organizacyjnym. Zgłoszenia proszę kierować na email: gdansk@reformacja.pl

Organizatorem konferencji jest Ewangeliczny Kościół Reformowany w Gdańsku

czwartek, 3 stycznia 2013

Matematyka z 4-letnią Mają

Lekcja matematyki z moją 4-letnią Mają:

Ja: Kasia miała dwa Pet Shopy. Mama kupiła jej w prezencie kolejne dwa. Ile w sumie Kasia miała Pet Shopów?
Maja liczy na paluszkach i odpowiada: Cztery!
Ja: Bardzo dobrze! A teraz odejmowanie. Kasia bawiła się czterema Pet Shopami, ale zgubiła jednego. Ile teraz...
Maja: Tego od mamy czy poprzedniego?

Jak wygląda przeciętny dzień rodzica edukującego w domu?

Ciąg dalszy rozmowy o edukacji domowej.

4Jak wygląda przeciętny dzień rodzica edukującego w domu? Czy mają Państwo jakieś ramy czasowe, czy są odpowiedniki lekcji, harmonogram lekcji? Jakich pomocy naukowych Pan używa? Ile czasu dziennie dzieci poświęcają na naukę?

PB: Wychodzimy z założenia, że jeśli chce się osiągnąć jakiś cel, najlepiej jest ustalić sobie plan działania. Nauczaniem najczęściej zajmuje się żona. Lekcje zaczynają się codziennie po śniadaniu, tak by zdążyć wyjść na podwórko lub inną wyprawę około południa i zaprowadzić dzieci na zajęcia hobbystyczne np. w gdańskim Pałacu Młodzieży. Wiadomo, że kiedy dzieci uczą się w domu można być bardziej elastycznym, ale konieczna jest pewna organizacja, wytrwałość. Nie zrywamy się o świcie i jeśli dzieci potrzebują więcej snu zaczynamy dzień później. Rozpoczynamy dzień wspólną modlitwą o Boże błogosławieństwo na czas nauki oraz cały dzień. Żona czyta książkę, opowiadanie lub wiersz, a dzieci słuchają. Razem omawiany jest jakiś temat na podstawie tego tekstu i potem każde dziecko wykonuje związane z nim zadania na swoim poziomie. Najmłodsza Maja w tym czasie koloruje i wycina. Jeśli czymś się znudzi zawsze można zaproponować coś innego. Żona lubi zajęcia kiedy wszyscy siedzą przy kuchennym stole „zagraconym” farbami, plasteliną, klejami, nożyczkami, bibułami itp. i coś wspólne lepią, kleją, budują z papieru. Dzieci uwielbiają chodzić do biblioteki. Czasami same wybierają sobie książki, które ich interesują, np. baśnie. Zuzia lubi biografie. Chętnie wybierają też książki i czasopisma o sztuce z kolorowymi reprodukcjami obrazów – to daje nam pretekst do poprowadzenia lekcji np. o Paul’u Cezannne i impresjonizmie. Uwielbiają czytać i słuchać audiobooków, szczególnie „Opowieści z Narnii”, książki J. Verne’a. W Gdańsku istnieje dużo możliwości spędzenia z dziećmi czasu w twórczy, poznawczy sposób. Umawiamy się także z innymi rodzicami z trójmiasta i okolic, którzy uczą domowo, na wspólne wyjścia. Byliśmy już w Muzeum Historycznym Miasta Gdańska na lekcjach o rycerstwie, o Indianach, w ZOO, w Państwowej Galerii Sztuki w Sopocie na lekcji o malarstwie. Wykorzystujemy każdą wolną chwilę spędzoną razem. Kiedy jesteśmy w podróży opowiadamy dzieciom o krainach, które mijamy. Np. gdy jedziemy do Poznania mówimy: - Mijamy Gniezno. Kto założył to miasto? Po przyjeździe na miejsce rozłożyliśmy mapę i dzieci palcem po mapie pokazywały trasę, którą przejechały. Gdy żona idzie z dziećmi na spacer do lasu, też wyznaczają sobie jakiś cel np. szukanie gniazda szpaka. Biorą lornetkę, aparat fotograficzny i czają się. Oczywiście nauka dzieci w domu to też okazja dla nas do dokształcania się. Przed taką wycieczką do lasu, żona mówiła, że sama musiała nauczyć się gatunków ptaków, żyjących w naszych lasach. Latem zeszłego roku obejrzeliśmy inscenizację historyczną – bitwę o Twierdzę Wisłoujście. To był oczywiście pretekst do opowiedzenia dzieciom o tym wydarzeniu i o tym, jak wyglądało życie w Polsce w tamtym okresie. Rzadko kiedy mówimy Zuzia, napisz wypracowanie, ale: napisz list do swoich koleżanek, o tym co widziałaś na Wisłoujściu. Jest to dla córki forma wypracowania, a robi to bardzo chętnie. Innym sposobem jest zapisywanie np. relacji z wizyty w muzeum w pamiętniku. Zajęcia sportowe organizujemy na zewnątrz. Zimą jeździmy na sankach i na łyżwach. Latem na rowerach, na rolkach. Oprócz tego Zuzia chodzi na basen.

5. Czy Państwo, jako rodzice, uczą dzieci wszystkich przedmiotów? Co z takimi dziedzinami, jak muzyka, języki obce czy po prostu przedmioty, z których nie czują się Państwo mocni? (Zakładam, że każdy ma jakieś braki ze szkoły, jak to się nadrabia?)

PB: Uczymy dzieci wszystkich przedmiotów na poziomie nauki wczesnoszkolnej. Póki co nie są to dla nas zbyt trudne rzeczy byśmy nie byli w stanie ich nauczać. Jeśli chodzi o muzykę to ja uczę gry na gitarze (planuję jeszcze keyboard, ale sam muszę się podszkolić) i umuzykalnienia poprzez wspólne słuchanie różnych gatunków muzycznych. Mam sporą kolekcję płyt i kaset więc muzyka jest stale obecna w naszym domu. Chętnie zabieram je na koncerty. Byliśmy już razem na koncercie Chóru Gospel, Arce Noego, Kulcie, Maleo Reggae Rockers itp. Bardzo lubią muzykę reggae. Od tego roku Zuzię i Janka zapisaliśmy na naukę gry na perkusji w Pałacu Młodzieży. Żona uczy dzieci języka angielskiego. Skończyła lingwistykę stosowaną na Uniwersytecie Warszawskim i robi to świetnie. 

cdn.

środa, 2 stycznia 2013

Rozmowa o edukacji domowej cz.1.

Jakiś czas temu zgłosiła się do mnie pani Natalia Schiller, która zadała kilka pytań dla magazynu Glamour na temat edukacji domowej. Z powodu obszerności tematu nie wszystko ukaże się drukiem. Na moim blogu, za zgodą pani N. Schiller, publikuję całość wywiadu, dla osób zainteresowanych tematem (w 3-4 częściach).

1.  Dlaczego zdecydowali się Państwo na edukację domową dzieci? Zadecydowały kwestie ideologiczne, merytoryczne, systemowe czy coś całkiem innego?

Po pierwsze zadecydowały kwestie pedagogiczne czyli przekonanie o skuteczności tej formy edukacji, co jak do tej pory znakomicie się sprawdza w przypadku naszych dzieci. Po drugie – kwestie światopoglądowe: będąc z żoną przekonani, że jako rodzice powinniśmy nie tylko zapewniać dzieciom wyżywienie, zabawę i nocleg czujemy się również odpowiedzialni za ichedukację i wychowanie. Jako pastor i pedagog jestem świadom tego, że nie istnieje coś takiego jak neutralność światopoglądowa w edukacji. Roger Scruton stwierdził, że istotą dyskusji o edukacji jest to, jakich wartości należy nauczać i jakimi metodami. Zatem nie mówimy o porostu „o edukacji”. Zawsze mówimy o określonej edukacji, która jest wyrazem określonego poglądu na świat, jak zauważył Gilbert Chesterton: „Każdy rodzaj edukacji prezentuje określoną filozofię. Jeśli nie przez dogmat, to przez sugestię, implikację, atmosferę”. Zatem każdy rodzaj edukacji jest przekazem o charakterze światopoglądowym. Zwykle nie zauważamy, że sam wystrój sali, ustawienie krzeseł uczniów i nauczyciela, symbole znajdujące już w klasie lub budynku szkolnym (bądź ich brak) są wyrazem określonego światopoglądu. Wraz z żoną stwierdziliśmy, że chcemy wziąć ciężar edukacji na własne barki jednocześnie korzystając z wybranych przez nas form edukacji, zajęć oferowanych przez szkołę, muzea, Pałac Młodzieży, zbiórki skautowskie itp.

2. Czy uważa Pan, że niewydolna jest w szczególności polska szkoła czy chybiony - system edukacji w ogóle?

Nasza decyzja o uczeniu domowym nie jest wynikiem jakiejś kontestacji szkoły i systemu edukacji. Nie chcemy palić za sobą mostów. Po prostu stwierdziliśmy, że na obecnym etapie nauki wczesnoszkolnej chcemy i jesteśmy w stanie kształtować ich myślenie, kręgosłup moralny, dbać o kontakty z rówieśnikami. Polska szkoła i system edukacji oczywiście borykają się z wieloma problemami, które, mam wrażenie, że często same generują. Edukacja domowa również wiąże się z wieloma wyzwaniami. Istniejące problemy powinny jednak nasuwać pytania o edukację, m.in.: czy powinien istnieć odgórnie istniejący, jeden, obowiązkowy program nauczania, utrwalający określone spojrzenie na świat, historię? Co jakiś czas toczy się wszak publiczna dyskusja o tym jakie lektury, promujące jakie wartości powinny czytać wszystkie polskie dzieci, jakich wydarzeń uczyć, a jakie pomijać w nauczaniu historii, w jaki sposób ją interpretować? To wszystko oczywiście zależne jest od linii ideowej twórców programu.Nie zapominajmy, że kształt systemu szkolnictwa, sposób finansowania szkolnictwa, ogólne cele i wizje programowe edukacji są w przeważającym stopniu decyzjami politycznymi, nie zaś pedagogicznymi. M. in. z tego powodu wielu teoretyków i praktyków edukacyjnych, rodziców dąży do przełamania monopolu edukacyjnego państwa argumentując, że monopolizacja jest zła w każdym systemie. Uważam, że wolność i różnorodność lepiej służy edukacji niż przymus i jeden, odgórnie narzucony program.

3. Czy wszystkie Państwa dzieci są w ten sposób edukowane i czy od samego początku edukacji? Ile lat mają obecnie?

Najstarsza córka Zuzia (9 lat) jest obecnie w trzeciej klasie, syn Janek (7 lat) w pierwszej. Oboje są uczeni domowo. Nasza najmłodsza córka Maja ma 4,5 roku. Również ją chcemy uczyć w trybie "homeschoolingu". Parasolem dla naszej edukacji i jednostką egzaminującą postępy w nauce naszych dzieci jest Chrześcijańska Szkoła Podstawowa im. Króla Dawida w Poznaniu, którą polecam pod rozwagę wszystkim rodzicom chcącym uczyć domowo swoje dzieci. Bardzo sobie chwalimy współpracę z dyrekcją i nauczycielami. 

cdn.